Chłodnik

Chłodnik

Jeden z najlepszych, klasycznych posiłków na upał – ale zdaniem Autora całkiem prosto go schrzanić. Czoch subiektywnie podpowie jakich (subiektywnych) błędów unikać aby z nabiału, ogórka, buraków, rzodkiewek i ziół uzyskać chłodnik idealny.

Składniki (na 2 -3 porcje):

  • 500ml zsiadłego mleka lub kefiru
  • 1 ogórek
  • 6 rzodkiewek
  • 1 pęczek botwinki (z buraczkami)
  • 3 łyżki posiekanego koperku
  • 2 łyżki posiekanego szczypiorku
  • 2 niewielkie ząbki czosnku
  • sok z buraków (ok. 300 ml butelka)
  • 1 łyżka białego octu winnego lub jabłkowego
  • sól, cukier, pieprz

Chłodnik

Mój pęczek ma już spore buraki – wielkości piłeczek pingpongowych – odcinam zatem większość łodygi i liści (bo będą twardawe i z wchodzącymi w zęby „wąsami” – pierwszy błąd chłodnika) i zostawiam ok. 7cm „odrostu” przy samym buraku. Buraków nie gotuję w wodzie (wychodzą nijakie – kolejny błąd chłodnika), gotuję je w następującej miksturze (którą dodam potem do chłodnika): butelka soku z buraków, płaska łyżka octu z białego wina, czubata łyżeczka cukru, sól, pieprz. Gdy nasz barszcz (dobrze gotować w małym ale dość wysokim garnku aby zakryć płynem buraki) zacznie wrzeć dorzucam umyte buraki i gotuję aż zmiękną. Układam je obok siebie pokrywając dno garnka, łodyżki sterczą ponad płyn – gotują się na parze.

W tym czasie wlewamy do docelowego garnka/miski zsiadłe mleko lub kefir. Myjemy i siekamy szczypiorek i koperek (tylko listki, bez grubych łodyg – kolejny błąd chłodnika), dorzucamy do garnka. Myjemy ogórka, kroimy na pół i usuwamy łyżeczką pestki (nadmiernie rozwodnią zupę – kolejny błąd chłodnika), można ogórka obrać, ja nie obieram. Ścieram ogórka i umyte rzodkiewki na grubej jarzynowej tarce wprost do garnka. Zabieram się za czosnek. Siekam go bardzo drobno i dodatkowo rozcieram z solą na pastę (kolejny błąd chłodnika – utrafienie zębem sporego kawałka czosnku). Lekko ostudzone buraki również ścieram na grubej tarce do garnka, sprawdzam łodyżki – jeśli nie ciągną się w zębach siekam na kawałki i dodaję, jeśli są włókniste bez pardonu wyrzucam. Mieszamy i próbujemy. Mój chłodnik doprawiłam sporą szczyptą soli, mniejszą pieprzu i całym sokiem w którym gotowały się buraki.

Wrzucam zupę na 2 godziny do lodówki (jeśli macie w niej mocno pachnące rzeczy radzę garnek przykryć). Można podać saute lub bardziej treściwie z jajkami na twardo.

Zupa zrobiona w taki sposób najbardziej mi smakuje bo: jest w konsystencji zupą a nie warzywami polepionymi kefirem, mocno czuję nabiał ale i wszystkie warzywno – ziołowe składniki, wyczuwam czosnek ale równomiernie, chłodnik ma wyraźną, barszczową nutkę. Jest to, jak zaznaczyłam, subiektywne zdanie Autora, który nie lubi pluć łodyżkami ani rozgryzać czosnku na surowo, za to przepada za wyraźnie buraczanym chłodnikiem (kolor nie jest zabawą w Photoshopie ze zdjęciem). Eksperymentujcie i szukajcie swojego chłodnika idealnego.

Jak za jednym zamachem zrobić chłodnik i barszcz lekko modyfikując powyższy przepis dowiecie się tu. Chłodnik na bazie barszczu smakuje genialnie przy nieco mniejszym udziale nabiału a większym buraczanej zupy.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *