Zupa z dyni z mlekiem kokosowym
Oto kolejna sezonowa faza Czocha: dynia! Tak jak w maju proponowałam państwu mnóstwo dań ze szparagami, tak wrzesień będzie pod znakiem dyni. Na start mało klasyczna propozycja – dynia w odsłonie mocno indyjskiej, z mlekiem kokosowym i mnóstwem przypraw. Aromatyczna, pozytywnie żółta, w sam raz na chłodniejsze wieczory. Nie przepadający za dynią będą się w najbliższym czasie na Czochu nudzić…bo ta zupa to dopiero początek dyniowego szaleństwa.
Składniki (na 3 porcje):
- 300-400g dyni (dowolna odmiana)
- 1 cebula
- 1 mała marchewka
- 4-5 łyżek mleka kokosowego
- bulion warzywny (500-700ml)
- 1 suszone chilli
- ok 5cm kawałek świeżego imbiru (lub czubata łyżka tego do sushi)
- laska cynamonu
- po łyżeczce: mieszanki curry, asafetydy i mieszanki tandoori masala (można użyć garam masali lub łyżeczki czerwonej, indyjskiej pasty curry)
- sól, pieprz
- olej lub klarowane masło do smażenia
Składniki są oczywiście orientacyjne, czasem dodaję ząbek czosnku (tym razem nie), czasem 2-3 chilli jeśli chcę naprawdę ognistej zupy. Jeśli nie mam pod ręką mieszanki tandoori używam czerwonej pasty curry (i na ogół rezygnuję wtedy z dodatkowego chilli). Do zupy można dodać też pomidora, mleko kokosowe zastąpić słodką śmietanką 12%, kombinujcie państwo. Ze składników wymienionych w punktach u góry powstaje najbardziej „Czochowo kanoniczna” wersja dyniowej zupy.
Dynię kroimy na plastry (niczym arbuza), obieramy ze skórki i wydłubujemy pestki (najwygodniej robić to łyżeczką). Miąższ kroimy w dość byle jaką kostkę (i tak zupę zmiksujemy). Cebula w kostkę i na rozgrzany w garnku tłuszcz. Po kilku minutach (mieszajmy) dodajemy pokrojoną w półplasterki marchewkę i zasypujemy sypkimi przyprawami. Przyprawy muszą pokryć warzywa zatem starannie mieszamy a gdy całość zacznie przywierać do dna wlewamy tyle bulionu aby warzywa zakryć. Zagotowujemy, dorzucamy laskę cynamonu i suszoną papryczkę ( w całości lub połamaną na kawałki, po usunięciu pestek). Dolewamy jeszcze odrobinę bulionu, mleko kokosowe, solimy i gotujemy aż dynia zmięknie. Odławiamy cynamon i miksujemy całość na gładko, partiami dozując bulion i mleko (proporcja mniej więcej 2:1). Mamy uzyskać zupę krem, nie obiad dla niemowlaka więc miejcie państwo w zanadrzu więcej niż kilka łyżek mleka i sporo bulionu, zupa≠kit. Ostatnio usłyszałam coś takiego: nie lubię zup kremów bo to taki budyń…nosz kurna, zupa jest zupą, nie mylmy konsystencji!
Po zmiksowaniu doprawiamy (u mnie doszła szczypta soli i mieszanki tandoori), gotujemy jeszcze ze 3 minuty i gotowe. Z czym podać zupę? Można solo, skropioną odrobiną oleju z pestek dyni, można z prażonymi pestkami lub z porwaną na kawałki (można też kupić mini kulki) mozzarellą. Aby danie było wegańskie mozzarellę zastępujemy tofu. Ważne aby zupa była mocno ciepła a ser/tofu wprost z lodówki, mamy wtedy uderzenie aromatu, ostrości i gorąca + od razu balsam w postaci mlecznej, delikatnej, zimnej „zakąski”.
Ja posypałam zupę chilli w płatkach (ładnie wyglądają a nie robią różnicy w finalnej ostrości), zielsko na zdjęciu to nie pokrzywa, to melisa – całkiem pasująca do całości, jadalna dekoracja.