Zupa pomidorowa z pieczoną papryką
Wariacja na temat zupy pomidorowej – zupa pomidorowo paprykowa. Ciekawa, kremowa alternatywa, która szybko się nie znudzi, gdyż możemy ją podać na bardzo wiele sposobów.
Składniki (na 2 porcje):
- 300ml soku pomidorowego
- 250ml bulionu warzywnego
- 1 cebula (średnia)
- 1 ząbek czosnku (duży)
- 2 suszone pomidory w oleju
- 1 duża, grillowana papryka
- 1 łyżeczka koncentratu pomidorowego
- 1 łyżka ketchupu
- 50ml słodkiej śmietanki
- ok. 1/4 łyżeczki ostrego sosu pomidorowego (opcja)
- 1 łyżka oleju spod suszonych pomidorów
- gałązka koperku
- sól, cukier, pieprz
Zupa jest prosta w przygotowaniu, jedyna pułapka to pomylenie papryki grillowanej z papryką marynowaną w occie. To nie to samo! Do tego przepisu używamy miękkiej, upieczonej, pozbawionej skórki papryki – owszem, też jest ze słoika, zalewa w której pływa też jest ciut kwaskowa, ale zarówno proces obróbki papryki jak i właśnie to „ciut” w kwestii kwasowości zalewy robią całą różnicę. Paprykę grillowaną można wreszcie bez problemu kupić w każdym, większym supermarkecie. Jak ją zrobić samodzielnie pisałam też tu.
Tyle gadania wstępnego, do roboty! Na patelni rozgrzewamy oliwę z drugiego tłoczenia lub jeszcze lepiej: olej z suszonych pomidorów i szklimy na nim pokrojoną w kostkę cebulę. Do podsmażonej cebuli dodajemy z grubsza posiekane suszone pomidory i czosnek. Smażymy jeszcze chwilę. Dodajemy odsączoną z zalewy grillowaną paprykę, koncentrat pomidorowy, zasmażamy dosłownie przez kolejne 30 sekund i przekładamy składniki do garnka. Dolewamy płyny czyli bulion i sok pomidorowy.
Gotujemy na małym ogniu. Po jakiś 8-10 minutach doprawiamy: dodajemy ketchup, pieprz, ewentualnie szczyptę soli i cukru oraz ostry sos. Jak ktoś bardzo nie lubi ostrego, to proszę dodać tylko świeżo zmielony czarny pieprz i pominąć następny akapit 🙂
A jak ktoś lubi ostre to proszę wybrać sos chilli, który będzie na bazie pomidorów, i nie będzie zbyt kwaśny. Nie polecam do tego przepisu Tabasco ani Srirachy ani, Boże broń, azjatyckich słodkich sosów chilli – to nie ta bajka. Z moich ostatnich odkryć mogę polecić ostre sosy od Roleskiego – wariant Carolina Reaper pasuje jak ulał. Kolejnym sosem jest habanero rojo od La Costeny. Encona ma też w swojej ofercie cudowny, pomidorowy ostry sos, również z dodatkiem Carolina Reaper (wcale nie aż taki ostry). Niezależnie od wariantu mamy tu jednak do czynienia z piekłem w butelce – doprawiamy z wyczuciem. Sos dozujemy na łyżkę (nie bezpośrednio do garnka), po kilka kropel, mieszamy z zupą, próbujemy – w razie potrzeby czynność powtarzamy.
Do zupy wlewamy słodką śmietankę i miksujemy wszystko na gładko. Jeśli zupa jest ciut za gęsta – dolejcie więcej soku pomidorowego. Zestawiamy z ognia i dodajemy koperek. Może się wydawać, że koperek jest w tym przepisie niczym pięść do nosa… ale nie! Jeśli nie macie generalnego „koperko wstrętu” (wtedy proszę się nie zmuszać) to zaufajcie mi i śmiało sypnijcie świeżo posiekanym.
Jak podajemy? Sposobów jest multum, poniżej 4 propozycje:
- z mini kulkami mozzarelli – dodajemy je w momencie serwowania – niech tylko podgrzeją się w zupie
- ze szpinakowo ricottowymi tortellini – pierożki gotujemy osobno, odcedzone wrzucamy do misek/talerzy i zalewamy zupą
- posypaną pokruszonym twarogiem lub bryndzą
- z czosnkową grzanką
Ja osobiście uwielbiam połączenie małych, zielonych pierożków i twarogu. Może Państwo dodacie coś od siebie, do powyższej listy?