Świąteczny indyk korzenny, z mandarynkami
Skoro Amerykanie pieką indyka na Święto Dziękczynienia i na Gwiazdkę…to czy w polskich, świątecznych daniach nie znajdzie się miejsce na takie pieczyste? Pomyślałam jednak, że cały indyk wymaga naprawdę dużej rodziny, oraz sporo czasu, którego przed świętami mamy niewiele. Opracowałam więc przepis na pieczoną, indyczą pierś, przyprawioną korzeniami oraz, niezbędnymi w grudniu, mandarynkami.
Składniki:
- 1 pierś z indyka
- 3 mandarynki
- 3 łyżki sosu sojowego
- 2 łyżki oleju rzepakowego
- 1 cebula
- 1 duży ząbek czosnku
- kawałek imbiru wielkości kciuka
- 4 goździki
- 5 kulek ziela angielskiego
- 10 ziaren czarnego pieprzu
- laska cynamonu
- 4 strąki kardamonu
- 1/2 gwiazdki anyżu
- łyżeczka ziaren kolendry
- łyżeczka chilli w oleju (może być też świeża papryczka)
- łyżeczka miodu
Składników niby dużo, ale większość to przyprawy. Od nich zaczynamy. Ucieramy kolendrę, goździki, wnętrza strąków kardamonu, anyż, pieprz i ziele angielskie w moździerzu.
W misce łączymy olej, sos sojowy i chilli. Na drobnej tarce, do tejże miski, ścieramy czosnek, imbir i skórkę z mandarynek (łyżka skórki, już po starciu). Mieszamy wszystko, dosypujemy utarte przyprawy i wyciskamy do marynaty sok z mandarynek. Laskę cynamonu dzielimy na kilka mniejszych kawałków – to jedyna przyprawa, która nie będzie sypka.
Pierś z indyka sznurujemy jak szynkę, żeby wyrównać kształt, wkładamy do marynaty, posypujemy pokrojoną w piórka cebulą i marynujemy przez noc w lodówce.
Dnia następnego wyciągamy z lodówki naczynie z mięsem i marynatą, przykrywamy (pokrywką lub folią aluminiową) i pieczemy w 180° przez 70-80 minut. Wyłączamy piekarnik i dajemy mięsu ostygnąć w piecu. Dzięki temu indyk ani nie wyschnie, ani się nie rozpadnie.
Przed podaniem ściągamy sznurek i podgrzewamy w piecu nagrzanym do 220° przez jakiś kwadrans, podlewając obficie sokami z pieczenia. Na ostatnie podlanie łączymy łyżkę gorącego płynu z odrobiną sosu sojowego i łyżeczką miodu – to stworzy na mięsie lepką i błyszczącą skorupkę.
Można jeść na ciepło, jako pieczeń – mięso kroimy w grube plastry i serwujemy ze zmiksowanym i podgrzanym sosem z pieczenia. Wyjmijcie cynamon przed miksowaniem 😉
Można też jeść na zimno, jako wędlinę na kanapce…nie zapomnijcie lekko skropić pieczywa sosem.