Pasta z tuńczyka z jajkami i suszonymi pomidorami
Pasta z tuńczyka – kupujesz bułkę w sklepie, do tego pastę i zabierasz do pracy. Myślę, że kto choć raz przestudiował etykietę takiej sklepowej pasty raczej więcej po nią nie sięgnie. Prosta pasta domowa? Wykonalne, jak najbardziej. Do tego zdecydowanie zdrowsza: bez konserwantów, nadmiaru tłuszczu i wysoko przetworzonych składników.
Składniki (na 3- 4 kanapkowe porcje):
- 2 jajka
- puszka tuńczyka w sosie własnym
- 6-8 suszonych pomidorów
- 2-3 łyżki kaparów z zalewy
- 4 czarne oliwki (opcja)
- łyżka majonezu
- czubata łyżka gęstego jogurtu naturalnego
- pieprz
- płaska łyżeczka sosu Worcestershire
- 4 duże listki bazylii
- mała gałązka natki pietruszki (opcja)
- odrobina tabasco (opcja)
Przygotowanie jest banalne: tuńczyka bardzo dokładnie odsączamy (a nawet odciskamy) z zalewy, ugotowane jajka rozgniatamy widelcem, resztę składników drobno siekamy. Suche składniki łączymy z jogurtem, majonezem i sosem Worcestershire.
Zioła możecie oczywiście zmodyfikować. Pasta jest śródziemnomorska, ze względu na suszone pomidory, oliwki i kapary – wybieram do zestawu bazylię. Pasta jest także rybna, stąd idealnie do ryb pasująca pietruszka. Sowicie obdarzamy naszą masę świeżo mielonym pieprzem (i tabasco – jeśli lubicie pikantną nutę), próbujemy i ewentualnie poprawiamy proporcje czy to dodając więcej „kleju” czy dodatków stałych.
Taka całkiem sympatyczna odmiana od pasty jajecznej jest także mniej upierdliwa od tej z makreli – proste składniki i minimum roboty, bo nie trzeba tropić małych ości. Świetna prosto z lodówki z gorącym, grillowanym pieczywem, doskonała do zawinięcia we wrapsa, w towarzystwie plastrów pomidora i sałaty.
Jakieś jeszcze pomysły na ożenek tuńczyka z jajkiem? Choćby korniszony, zielony pieprz z zalewy i gruby szczypiorek (zestaw w sam raz do pracy lub komunikacji miejskiej, nie ma co 🙂 Niektórzy robią pasty z tuńczyka z miękkim, żółtym serem – moim zdaniem to o tyle kiepski pomysł, że smak sera w takiej paście nie jest mocno wyczuwalny…zaś kalorie z sera nie znikają jakoś magicznie.