Francuska zupa cebulowa
Autor Czocha uwielbia zupę cebulową, często więc zamawia ją w knajpach…i doznaje rozczarowania. W czym tkwi sekret tej prawdziwej, francuskiej, super aromatycznej? Czoch wam w poniższym wpisie na to pytanie odpowie. Właściwie to nie jeden sekret, a trzy, ale po kolei:
Składniki (na 3 porcje):
- 650 g cebuli (ok. 4 solidnych sztuk, mniejszych oczywiście więcej)
- 700- 800ml rosołu z kury (można użyć bulionu warzywnego ale tylko jeśli jesteśmy wegetarianami)
- 150 ml białego, półwytrawnego wina
- 50ml brandy (lub koniaku)
- 3 gałązki świeżego tymianku
- kilka kromek bagietki
- 2 łyżki tartego gruyere (ew. parmezanu)
- sól, pieprz, cukier
- oliwa z oliwek
Zaczynamy od cebuli bo jest ona w tym przepisie najważniejsza. Kroimy ją w cienkie piórka i wrzucamy na rozgrzaną oliwę (robię tę zupę w woku aby pierwotna ilość cebuli się zmieściła), ogień spory, oliwy nie żałujemy, cebulę ciągle mieszamy.
Gdy wygląda jak na powyższym foto (zeszklona) zmniejszamy ogień i smażymy minimum 20 minut, co jakiś czas mieszając.
Gdy cebula wygląda jak na powyższym foto (znacznie się skurczyła, prawda?) solimy ją (mocno jeśli nasz bulion jest niesłony) i zasypujemy porządną szczyptą cukru. Smażymy aż się skarmelizuje, rozpadnie – powinna wręcz przypominać marmoladę, być złoto brązowa. Taką cebulę zalewamy brandy i podpalamy alkohol…tak wiem, we wszystkich programach kulinarnych mówią „nie róbcie tego w domu” – to gdzie mamy to, kurcze, robić? Kto się boi, może podpalić patyczek do szaszłyka lub długą zapałkę kominkową i takim ogniem „na wysięgniku” zaatakować patelnię – ważne tylko aby zrobić to od razu po wlaniu alkoholu a wtedy uzyskamy taki widok 🙂
Gdy alkohol się wypali dolewamy…alkohol, tyle, że słabszy czyli wino. Ja używam dość cierpkiego (acz słabego woltażowo), alzackiego Rieslinga. Gdy wino się zagotuje wlewamy bulion, dorzucamy tymianek, doprawiamy pieprzem i w razie potrzeby solą, gotujemy razem jeszcze kilkanaście minut.
Francuska zupa cebulowa powinna być zapiekana. Jak sprawić żeby ta nasza nie stała się chlebową breją? Na to też mam patent: pokrojoną na kromki bagietkę najpierw podpiekamy aby ją wysuszyć (piekarnik rozgrzewamy bardzo mocno, włączamy grill). Do misek wlewamy gorącą zupę, kładziemy podpieczone grzanki na wierzch, posypujemy serem i błyskawicznie wrzucamy do pieca. 2 minuty i wierzch się zapiecze a grzanka lekko nasiąknie ale nie rozmoczy się na śmierć.
To nie jest szybka zupa…no chyba, że mamy gotową, skarmelizowaną cebulę (wystarczy nasz dżem, ze stadium sprzed brandy, wystudzić i zalać cienką warstwą oliwy – w szczelnym słoiku, w lodówce wytrzyma wiele tygodni). Jedna zła wiadomość – gdy zasmakujecie w takiej zupie zostaje tylko dobra, francuska restauracja – w byle knajpie sieciowej takiej zupy nie uświadczycie.
Oj zupa cebulowa to jest cos pysznego, szczegolnie ta z francuskim rodowodem. Zaluje, ze obecnie musze z takiego przysmaku zrezygnowac, bo sama mialam w planach opublikowac podobny przepis u siebie, ale ciagle brakuje mi fotki. Jeszcze dlugo takowej miec nie bede, naciesze za to oczy Twoja.
Prawdziwa zupe cebulowa wedlug francuskiej receptury mialem okazje zjesc w restauracji i zakochalem sie w niej od samego poczatku.