Drzwi lodówki i inne zapasy czyli jak chomikować żeby nie marnować i mieć z czego gotować
Ten moment nadchodzi na ogół w niedzielę, w ciągu dnia. Poprzedniego wieczora mieliśmy gości, więc lodówka raczej pusta…rano było jeszcze mleko, jajka i masło ale nocujący goście wypili rano białą kawę i zjedli jajecznicę- w konsekwencji mamy w lodówce jakieś zabłąkane piwo, niedopitą butelkę wina i …światło…wizyty w osiedlowym sklepie i tak raczej nie unikniemy ale nie jest przecież tak źle – są jeszcze magiczne drzwi lodówki. Z samej ich zawartości raczej nic nie zrobimy, ale dzięki prostym zakupom można z udziałem tych butelek i słoików wiele wyczarować. Co zawsze warto mieć „na drzwiach” a co w zamrażarce i spiżarni?
Na drzwiach staram się nieustannie posiadać:
- butelkę dobrego ketchupu
- dwa rodzaje musztardy (słodkawą ziarnistą i ostrą)
- sos Worcestershire
- tabasco (lub inny, ostry sos)
- sos sojowy
- kapary w zalewie
- pastę curry
- majonez
- chrzan
- suszone pomidory (kupcie duży słoik – wyjdzie taniej)
jeśli jeszcze mamy w szafce oliwę i kilka ciekawych octów to w zależności od zasobów osiedlowego sklepu możemy zrobić prawie wszystko.
Bazowy, szafkowy zestaw płynny:
- oliwa extra vergine
- oliwa z drugiego tłoczenia (do smażenia)
- olej o neutralnym smaku (i wysokiej temperaturze smażenia np. rzepakowy)
- biały ocet winny
- czerwony ocet winny
- ocet balsamiczny
Kupujmy „hurtowe” opakowania:
- ryżu(biały, brązowy, do risotto)
- makaronu (penne, tagliatelle lub spaghetti, drobny do zupy – ja wybieram pełnoziarniste, kuskus błyskawiczny)
- kasz (gryczana, pęczak, jęczmienna perłowa)
Te produkty raczej się nam nie przeterminują a otwierają kolejne możliwości. Gotujmy duże porcje – to przecież wcale nie oznacza jedzenia przez cały tydzień tego samego – wystarczy część zamrozić. Miejmy na „podorędziu” mrożone warzywa – może się okazać, że wizyta w sklepie osiedlowym jednak będzie zbędna albo ograniczy się do kupienia kawałka sera, cebuli czy główki czosnku. Jest jeszcze zamrażarka. Warto w niej mieć:
- szpinak w kulkach (łatwo dozować nie rozmrażając całego opakowania)
- mrożony groszek – sypiecie ile wam potrzeba
- wszelkie krojone mieszanki (włoszczyznę, mix orientalny)
- brokuły w różyczkach itp.
Mrożone owoce też są fajne – macie mleko/jogurt i blender? No to macie zdrowy koktajl.
Mama wciska wam powidła i domowe kiszone ogórki – bierzcie! Nawet w małym mieszkaniu gdzieś się je wciśnie a to kolejne, wspaniałe półprodukty. Jeśli wiecie, że planuje was obdarować poproście raczej o więcej małych słoików niż jeden ogromny- nic się nie zmarnuje i łatwiej je po szafkach poupychać.
Miejcie zapas koncentratów pomidorowych/przecierów/pomidorów w puszce – wystarczy czosnek, cebula i trochę ziół i macie w 5 minut sos do makaronu.
Gotujcie zawsze dużo rosołu i przechowujcie w zamrażarce w małych porcjach. Gdy bryłka rosołu będzie się rozmrażać zdążycie pokroić i podsmażyć składniki na zupę/risotto. Tak wiem, łatwiej zalać kostkę wrzątkiem…ale na temat kostek się już wypowiadałam.
Jednorazowy zakup „spiżarni” to oczywiście spory wydatek ale potem już tylko codzienne zakupy – kawałek mięsa/ryby/nabiał i dzięki zapasom przyrządzimy o wiele więcej niż kurczak/filet smażony na maśle.
Permanentnie marnujecie pieczywo? Pokrójcie na kromki tę część bochenka, której nie zjecie w ciągu 2 dni i do zamrażarki z nim. Pojedyncza kromka to po 2 minuty na patelni grillowej na stronę a efekt- miękki w środku i chrupiący na zewnątrz kawałek chleba. Świeże i pyszne.
Chomikujmy, kolekcjonujmy, kombinujmy!