Baba ghanoush, czyli dip z bakłażana
Czoch jadał hummus wiele lat przed hipsterami, i również od dawna jadał i jada także babę ghanoush, lub jak chcą moi koledzy z pracy „babę Janusz”. Wszyscy ci, którzy mają już hummusów powyżej, lub po prostu chcą spróbować potrawy pokrewnej, acz bardziej wyrazistej w smaku, niech sięgną po ten przepis.
Składniki:
- 2 niewielkie bakłażany
- łyżka pasty tahini
- 3 łyżki soku z cytryny
- 1 ząbek czosnku (nie za duży)
- pół łyżeczki kminu rzymskiego
- pół łyżeczki sumaku
- gałązka natki pietruszki
- sól
- oliwa (do polania gotowego dipu)
Bakłażany nakłuwamy widelcem w kilku miejscach (nakłuciami uleci para i bakłażany nie eksplodują podczas pieczenia). Podziurkowane uprzednio oberżyny wrzucamy do maksymalnie rozgrzanego piekarnika ( u mnie 250°, termoobieg + grill) i czekamy aż zaczną wyglądać żałośnie, czyli będą pomarszczone, zapadnięte i zwęglone. Studzimy je lekko, przekrawamy wzdłuż przebijając spaloną skorupkę i wydłubujemy łyżką miąższ na sito. Lekko odciskamy nadmiar wilgoci, przekładamy do wysokiego pojemnika. Czosnek i pietruszkę siekamy z grubsza, ucieramy sól z kminem, dodajemy do masy, wraz z czubatą łyżką pasty tahini, skrapiamy cytryną, posypujemy sumakiem i miksujemy na puree. Gotowe.
Zmiksowane i zbyt czosnkowe? Dodajcie łyżkę greckiego jogurtu, nieco więcej cytryny i tahiny, to złagodzi ostrość czocha. W wersji wegańskiej na nadmiar czosnku pomoże mała kostka tofu i łyżka roślinnego mleka (polecam ryżowe). Nie macie sumaku? Dajcie ciut wędzonej papryki i nieco mocniej zakwaście. Nie lubicie surowego czosnku? Wyciśnijcie całą główkę upieczonego, baba wyjdzie słodsza i delikatniejsza. Nie lubicie pietruszki? Spróbujcie z odrobiną mięty.
Bakłażany można też zjarać na grillu, będą nawet lepsze, bo z dymnym posmakiem. Kto posiada kuchenkę gazową może bakłażany zjarać na palniku (jak cebulę do rosołu) i dopełnić kaźni w piekarniku.
Gotową babę serwujemy z grillowanymi chlebkami pita, lub z warzywami pokrojonymi w słupki. Pasta sprawdza się także jako smarowidło do kanapek, szczególnie tych z serem. Nich żyje Janusz, i jego arabska baba!