Chrzanić to czyli chrzanowy know how

Zaczęło się jak zwykle niewinnie. Święta za moment zatem odwiedziłam supermarket celem chrzanu nabycia. Klasycznie – pół regału słoików z chrzanem, mojego ulubionego, nieprzekombinowanego nie ma, zaczynamy zatem czytać:

Skład: chrzan, ocet (od biedy kwasek cytrynowy), cukier, sól, woda – w porządku, tak się robi chrzan ale takiego prostego składu nie znalazłam na żadnym ze słoików! Jakie bonusy czekają w słoikach z chrzanem? Całe mnóstwo: guma ksantanowa, guma guar, gluten, soja – trzeba zagęścić jakoś główny składnik czyli wodę, prawda? Konserwanty: pirosiarczyn sodu znany również jako E223, beznoesan sodu, sorbinian potasu a teraz prawdziwe „sklepowe kuriozum” dwutlenek tytanu! Chodzi mi nie o sam składnik (bo trujący nie jest, używa się go np. w pastach do zębów czy gumie do żucia) no ale w chrzanie? Po cholerę? Ano dla koloru, a raczej jego braku – ten dodatek zapewnia sztuczną, śnieżną biel…nie, chrzanię taki interes, idę po korzeń chrzanu i zrobię sobie na święta prawdziwą wersję, bez zbędnych dodatków. Oto przepis.

Składniki (na niewielki słoik):

  • 2 korzenie chrzanu
  • 4 łyżki białego octu (winny, delikatny w smaku, sprawdzi się także ocet jabłkowy, ryżowy)
  • 100 ml wrzątku
  • 3 łyżki cukru (lub ksylitolu)
  • szczypta soli

Jak wybrać chrzan? Korzeń powinien być prosty, bez nadmiernych rozgałęzień (to nie żeń-szeń ani imbir), jędrny, twardy ale nie przesuszony. Jeśli wydaje się za lekki do swoich rozmiarów to znaczy, że jest suchy i stary.

Chrzan obieramy, myjemy i kroimy na kawałki. Używam robota kuchennego (i tak poryczałam się jak bóbr), masochiści mogą ścierać na tarce…dzieci wam podpadły? Oto kara idealna. Rozdrabniamy chrzan i kiedy ma już postać wiórków wlewamy ocet i cały czas miksując (i nie nachylając się nad otworem) wlewamy stopniowo po 1-2 łyżki gorącej wody. Otwieramy mikser (twarz z dala od misy bo oczy wam wypłyną od oparów związków siarki), dosypujemy cukier, szczyptę soli, oceniamy konsystencję i w razie czego dolewamy jeszcze odrobinę wody. Miksujemy aby rozpuścić cukier, przekładamy do słoika. Jeśli nalaliście trochę za dużo wody wyłóżcie chrzan na drobne sito, nadmiar odcieknie, resztę w słoik.

IMG_5213

To jest chrzan „petarda” – jeśli wolicie łagodniejszy zmieszajcie go pół na pół z kwaśną śmietaną 12% lub gęstym, naturalnym jogurtem zamiast kupować „chrzan śmietankowy” z zagęstnikami i mlekiem w proszku. Przyznacie, że to było proste…i całkiem miło było sobie bezkarnie popłakać…nos i zatoki jak nowe 🙂

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *