Steki z polędwicy wołowej z sosem z zielonego pieprzu
Wiele osób boi się robić w domu steki…zupełnie tego nie rozumiem – krótkie marynowanie, krótka obróbka termiczna, ciężko zepsuć steki jeśli wybierzemy polędwicę wołową i zapamiętamy kilka zasad dotyczących ich właściwego przygotowywania.
Składniki:
- 2 kawałki polędwicy wołowej, o masie 170-200g każdy
- łyżeczka zielonego pieprzu z zalewy
- 50g masła
- 50 ml brandy
- oliwa (łyżka do steków, łyżka do frytek)
- 3 łyżeczki sosu Worcestershire
- ząbek czosnku
- gałązka rozmarynu (można pominąć)
- sól, pieprz
- 4 łyżki śmietanki 12%
- płaska łyżeczka mąki
- dodatki: garść rukoli, 4 ziemniaki (lub bataty)
Zasada numer 1 – mięso wyciągamy z lodówki na godzinę przed smażeniem
Steki (powinny być grube, porządne, wysokie) myję, osuszam i marynuję w oliwie, świeżo mielonym, czarnym pieprzu i sosie Worcestershire (1 łyżeczka). Godzina relaksu na blacie – mamy czas zając się sosem i dodatkami. Do steków podaję domowe, pieczone w piekarniku frytki, polane sosem mięso układam na warstwie rukoli – więcej atrakcji nie trzeba, to stek jest naszą główną gwiazdą. Nasze mięso odpoczywa w marynacie od 20 minut, czas znów wejść do kuchni: kroimy ziemniaki na frytki, wrzucamy do dużej miski, mieszamy z solą, pieprzem i oliwą, rozkładamy płaską warstwę na kratce wyłożonej papierem do pieczenia. Piec nagrzany na ok. 200° – zerkamy na nasze frytki kontrolnie, co 10 minut.
Czas na sos: pieprz odcedzamy z zalewy, zgniatamy nożem i lekko siekamy. W rondelku na bardzo małym ogniu roztapiamy masło, dodajemy pieprz, rozmaryn i pokrojony w cienkie plasterki czosnek. Bierzemy się za steki.
Zasada numer 2 – bardzo gorąca patelnia i krótka obróbka
Patelnia grillowa jest bardzo gorąca – wrzucamy steki. Ja lubię krwiste więc smażę je po 3 minuty na stronę, fanom średnio wysmażonych proponuję smażenie nie dłużej niż po 5 minut. Idei steków dobrze wysmażonych nie rozumiem…no po prostu nie kumam jak można nie chcieć aby mięso w środku było super miękkie i różowe. Jedna uwaga: 3 minuty na stronę nie oznacza, że trzeba je przez ten czas ruszać, przesuwać – nie odrywamy mięsa na siłę od patelni, nie dziugamy widelcem. Szczypce i tylko szczypce. Na powierzchni kotleta ma się utworzyć skorupka, która zatrzyma buzujące soki we wnętrzu. Przebijemy skorupkę, trochę płynu wycieknie, przypali się na patelni i stek będzie gorzki. Nie niepokojone zaś soki, rozpłyną się po mięsie równomiernie podczas leżakowania po smażeniu…no właśnie, czas na kolejna zasadę:
Zasada numer 3 – mięso musi odpocząć
Zdejmujemy patelnię z ognia, steki solimy i przykrywamy folią aluminiową – zostawcie je przykryte na ciepłej (ale zdjętej z ognia) patelni na 3-4 minuty. W tym czasie kończymy sos: zwiększamy ogień, dodajemy sól, wlewamy brandy i podpalamy. Gdy alkohol wyparuje wlewamy śmietankę, sos Worcestershire, wyławiamy rozmaryn. Zagęszczamy sos odrobiną mąki, tak ok. łyżeczki, sypcie powoli kontrolując gęstość i porządnie mieszajcie aby nie powstały kluchy. W pieca wyciągamy frytki, na talerz wykładamy rukolę, na nią steki, które to polewamy sosem. Proste? Proste! Nie muszę chyba dodawać, że przepyszne :)?
Steki możecie podać z dowolnym innym sosem czy z ziołowym masłem, doprawić rozmarynem, podać z grillowanymi pomidorami – pamiętajcie o 3 zasadach i eksperymentujcie z dodatkami do woli.