Szybkie, sylwestrowe przegryzki

Szybkie… ok, nie tak szybkie jak przesypanie czipsów czy prażynek z paczki do miski ale chyba warto poświęcić kilkanaście minut na przygotowanie bufetu niż po (jak zwykle) zbyt obfitych świętach cały wieczór wcinać gotowce smażone w głębokim tłuszczu a po północy dobić się odgrzewanym, poświątecznym bigosem, prawda? Ruszcie państwo ociężałe, napchane kapustą, pierogami i makowcami 4 litery a poświęcając góra 30 minut ogarniecie wielodaniowy,  w miarę tani i względnie zdrowy (choć bardzo smaczny) zestaw przekąsek.

Przepraszam za ten wstęp ale naprawdę nie rozumiem tej manii świątecznego obżerania się i dopychania resztkami w Sylwestra. Nie kumam tych, którzy nie są w stanie wstać przez 3 dni od stołu, zdychają na żołądek przez kolejne kilka dni (wynik przejedzenia) a potem futrują się już do końca roku niczym niedźwiedzie na zimę bo…dzięki magicznym postanowieniom noworocznym przecież schudną. Dajcie spokój, wciąż jesteście tak naiwni? Prawda jest taka, że jeśli jest „posiadówka” przy stole to postawione na nim jedzenie machinalnie będziemy skubać…bo jest…warto zatem nieco zbilansować zawartość zimnego bufetu bo noc z kabanosem, czipsem i orzeszkami w panierce + alkohol to nawet 3000-4000 kcal extra…w tańcu spalimy…jasne…

To na początek coś niezbyt zdrowego, żeby nie było smutno tym, którzy nie muszą sobie postanawiać. Śliwki w boczku – pyszny, banalny klasyk. Bierzemy tyle suszonych śliwek ile cienkich plasterków boczku, zawijamy śliwkę w boczek i pieczemy w 190 stopniach aż boczek ładnie się zarumieni. Nie jest to super dietetyczna przekąska ale wszyscy to lubią, śliwki zejdą jako pierwsze…i dobrze, nie będą nas kusić całą noc. Na 6 osób 15 sztuk (bo trzeba ćwiczyć refleks) „na smak”.

Koreczki…niby z lekka „de mode” (jako imieninowy czar czasów przemiany ustrojowej) ale są wygodne do jedzenia i łatwe w przygotowaniu. Kabanos, żółty ser i ogórek konserwowy…a może lżej? Mini mozzarella, pomidorki koktajlowe, oliwka i listek bazylii – można je dekoracyjnie skropić kremem balsamicznym. Wersja mniej tłusta a bardzo aromatyczna i świeża.

Warzywa z dipem…najpierw stoją (kto by chrupał marchewki skoro ma bardziej kaloryczne alternatywy), potem magicznie znikają. Proste jak konstrukcja cepa: papryka, marchewka, ogórek, kalarepa czy co tam chcecie – pocięte w długie, grube paski, do maczania w sosie, choćby czosnkowym. Przypominam, że dip na bazie 3 części jogurtu greckiego i 1 części mocnego w smaku majonezu jest mniej tłusty i ciężki a też ma gęstą, nie spływającą konsystencję i naprawdę smakuje wybornie. W jednym z przepisów na placki znajdziecie fajny dip o miodowej nucie z curry, bez majonezu.

Roladki z serem korycińskim (ew. bryndzą) to kilka chwil przygotowań i tyleż samo na patelni grillowej…niby dłużej niż pokroić ser pleśniowy na kawałki ale ser pleśniowy, mimo, że pyszny jest też potwornie kaloryczny. Deska tłustych, dojrzewających serów to po świętach nie najlepszy pomysł. Położenie między serami dekoracyjnej kistki winogron nie sprawi, że będą mniej tłuste…niestety.

To może jednak czipsy, np. te pieczone? Producent zachwala, że mają 70% mniej tłuszczu…ale także niewiele wspólnego z ziemniakami (poczytajcie skład)…i mnóstwo węglowodanów. Bilans kaloryczny wcale nie tak hiper optymistyczny jak w reklamach. Większość czipsów, prażynek i tym podobnych jest smażona w głębokim tłuszczu, we fryturach z utwardzanych olejów…wiadomo, od czasu do czasu można sobie na nie pozwolić (bez ryzyka wyrośnięcia rogu na czole) ale nie co weekend…i nie paście tym dzieci – jak polubią to przepadną.

Orzeszki? Tak ale mało. Same w sobie są owszem, zdrowe ale i bardzo tłuste,  gdy dodatkowo pojawią się w towarzystwie panierki/posypki/oleju…no niestety, dupa blada, minimum 600kcal na 100g. Miseczka bakalii dla każdego gracza w brydża/planszówki to dobry plan ale orzechy podajmy nie panierowane i dosypmy sporo suszonych owoców i pestek do tego. Na Sylwestra raczej chybione…sami wiecie jak trudno przestać jeść orzeszki…

Popcorn? Paradoksalnie wcale niegłupie. Kukurydza ma wysoki indeks glikemiczny…ale 100g ziaren + łyżka oleju i szczypta soli to i tak zdrowsza od chipsa przekąska…a do tego bardzo korzystna ekonomicznie. Gotowy, zapakowany popcorn? Zimny popcorn? Przesolony popcorn? Popcorn w woku zrobi totalny, kulinarny troglodyta, będzie smakowało (bo będzie świeży i gorący) a robiąc go sami nie zafundujemy sobie przetłuszczonego, przesolonego wyrobu rodem z kina.

Pokrójcie tortille na małe kawałki, podpieczcie chwilę w piecu, podajcie z domowym guacamole. Ok, wciąż węglowodany ale jednak nie są to smażone w tłuszczu nachosy i jakiś nadmiernie przekombinowany konserwantami i dodatkami sos ze słoika.

IMG_1196

Owoce? Postawmy na stole kosz owoców, do rana pozostanie nietknięty. Dlaczego? Proponuję prosty test: ułóżcie jabłka i mandarynki w koszu, w widocznym miejscu w biurze – 2 osoby sięgną, przez cały dzień. Pokrójcie jabłka w ósemki, podzielcie mandarynki na cząstki…mija 20 minut i zawartości kosza nie ma – łatwość i dostępność przekąski sprawia, że częściej po nią sięgamy – może to być zaleta i pułapka. Może postawić na stole miskę fistaszków i miskę na łupinki? Podczas obierania też spalamy kalorie 😉

Wychodzi na to, że najlepiej nie jeść nic? Nie wpadajmy w paranoję – przez całą noc nie wytrzymamy bez paliwa. Warto przyjrzeć się nie tylko zakąskom ale i „popitkom”. Cola, słodzone soki – to już lepiej zagryźć kiszonym ogórkiem, wypić krwawą Mary zamiast przesłodzonego, kolorowego drinka. Nie ma alkoholu „light” więc skoro po paru głębszych w większości z nas budzi się „turbo tancerz” to warto ten fakt wykorzystać. Ruszajmy się, zgłośmy na ochotnika na śród imprezowy spacer z psem gospodarzy, na wycieczkę do sklepu po „nocne zaopatrzenie” Porcja ruchu dobrze nam zrobi, świeże powietrze wyprostuje krok. Gdy towarzystwo pokłada się już z lekka warto podać…zupę! Jak śpiewał Kazik „dobra metoda wypić rosół przed wszystkimi” – coś w tym jest. Gorący płyn nad ranem obudzi tych z lekka już nieświeżych a reszcie nie pozwoli zasnąć pod stołem.

Kolejny klasyk imprezowy: mini kanapki. Całkiem dobry plan, wybierzcie pełnoziarniste pieczywo, każdej kanapce zafundujcie sporo warzyw. W kategorii na jeden kęs warto także rozważyć krojone niczym sushi wrapsy, choćby z taką pastą. Sushi to również zacny pomysł, trochę wykracza ponad nasze 30 minut na bufet ale jeśli macie więcej czasu…

Pasty ogólnie sprawdzą się lepiej niż sałatki – na początku każdy sobie odrobinę sałatki nałoży a następnego dnia wyrzucamy resztki namokniętej od dressingu, sflaczałej sałaty z pomidorami. Jeśli robimy sałatkę, która ma postać kilka godzin to powinna być dość zwarta, np. ziemniaczana lub choćby taka, ryżowa. Sałata z winegretem będzie mniej kaloryczna niż Kartofeln Salat ale na całonocnej imprezie po prostu się nie sprawdza. Sprawdzona jest za to np. pasta z makreli, hummus, smalec i ogórki…smalec jednak wykreślam jako niepotrzebny nam po świętach praktycznie czysty tłuszcz.

IMG_1737

Wszystko jest dla ludzi a jaki 1 stycznia taki cały rok…życzę zatem państwu przyjemnego post sylwestrowego poranka bez tupotu białych mew, za to z pachnącą jajecznicą, którą ktoś dla państwa zrobi i podstawi pod nos!

IMG_4368

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *