Sernik
Jeśli ten przepis na sernik dostarczy wam problemów to naprawdę chyba zostaje tylko wynajęcie kuchni studentom do mieszkania i życie na jedzeniu z dostawy, paczkowanych gotowcach lub diecie z pudełek 😀 Przepis bardzo prosty, bardzo smaczny, testowany na kulinarnych troglodytach.
Składniki (na formę o średnicy 18cm):
- 100g ciasteczek owsianych albo herbatników maślanych
- 200g półtłustego twarogu
- 100g mascarpone
- 30g masła
- 3 jajka (rozmiar M)
- 40-50g cukru (lub ksylitolu)
- 1 łyżeczka esencji waniliowej
- 1 łyżeczka soku z cytryny
- 1 łyżeczka kakao (opcjonalnie)
Przygotowanie tego ciasta zajmuje kilkanaście minut, naprawdę. Potem się tylko piecze i stygnie – bez naszego zaangażowania.
Zaczynamy od rozgrzania piekarnika do 160o. Do robota kuchennego wrzucamy ciastka, dodajemy masło (oraz kakao, jeśli chcemy mieć ciemny spód) i krótko miksujemy aby uzyskać konsystencję mokrawego piasku.
Dno tortownicy wykładamy papierem do pieczenia, wycinamy też długi pasek aby wypełnić boki. Wysypujemy spód, wyrównujemy, przyklepujemy, wrzucamy do piekarnika na dosłownie 7-8 minut.
Przepłukujemy misę robota i wrzucamy jak leci: twaróg, mascarpone, jajka, wanilię i cukier. Miksujemy przez kilka minut i w razie potrzeby dosypujemy więcej cukru i dolewamy sok z cytryny (jeśli twaróg jest mało kwaśny).
W tym przepisie NIE używam twarogu sernikowego, czyli mielonego, tylko takiego zwykłego, twarogu, typu klinek. Dlaczego? Po pierwsze: bo twarogi mielone dostępne są tylko w litrowym wiaderku (a my robimy małe ciasto), po drugie taki nie zmielony twaróg zapobiegnie ubiciu się jajek na puchaty kogiel mogiel (napowietrzone jajka nie są czymś czego chcemy w serniku, bo urośnie, potem pęknie i opadnie). Sernik to nie suflet!
Wyciągamy spód z piekarnika, dajmy mu chwilę przestygnąć. W tym czasie szykujemy kąpiel wodną – na dnie piekarnika ustawiamy dużą blachę, wlewamy do niej gorącą wodę, na blachę kładziemy kratkę. Na przestudzony spód wlewamy naszą masę serową, przykrywamy tortownicę folią aluminiową stawiamy w piecu na kratce. Tak, wiem, nie jest to klasyczna kąpiel wodna, ale jakoś nie ufam szczelności tortownicy ze zdejmowaną obręczą na tyle, aby wstawiać ją bezpośrednio do wody 🙂
Pieczemy w rzeczonych 160o przez około 70 minut (cały czas pod foliową kołderką). Po tym czasie zaglądamy do ciasta – jeśli leciutko urosło i jest trzęsące się acz nie płynne, to nakładamy folię z powrotem, wyłączamy piekarnik, lekko uchylamy drzwiczki i zostawiamy ciasto w spokoju, do całkowitego wystygnięcia.
Jeśli wydaje wam się że ciasto jest jeszcze takie nie do końca…dajcie mu kolejne 10 minut – ten sernik naprawdę ciężko „przepiec” ale nie ma też sensu się nad nim pastwić – nie ma w składzie surowej mąki a i forma jest niewielka.
Sernik dobrze jest nieco schłodzić w lodowce (tak ze 2h przed podaniem).
Jeśli mamy czas i chęci można go jeszcze udekorować. Polecam zdjąć uprzednio obręcz i postawić ciasto na jakimś podwyższeniu (np. na szerokiej, odwróconej do góry dnem misce). Czym dekorować?
POLEWA CZEKOLADOWA:
- 80g gorzkiej czekolady
- łyżeczka masła,
- łyżka mleka lub wody
Roztapiamy składniki polewy, mieszamy do połączenia w gładki krem i smarujemy jeszcze ciepłą polewą wierzch i boki. Można dodatkowo posypać wierzch siekanymi orzechami albo grubymi wiórkami z czekolady – jak szaleć to szaleć. Niech banalne ciasto wygląda jakbyśmy ślęczeli nad nim pół nocy 🙂
POLEWA OWOCOWA:
- 150g dobrego dżemu malinowego
- 200g świeżych malin
- 2 łyżki wody
Do garnka wrzucamy połowę malin, rozgniatamy je widelcem, dodajemy wodę i dżem, mieszamy chwilę na małym ogniu aż dżem zyska konsystencję płynną. Przecedzamy przez sitko i gęstniejącą, przestudzoną masą smarujemy wierzch i boki. Dekorujemy resztą malin.
Te proporcje są opracowane (i przetestowane chyba ze 30 razy) dla małej tortownicy – takie ciasto na deser dla max 8 osób. W 90% przypadków zamieniałam cukier na ksylitol – świetnie się w tym cieście sprawdza, obniża nie tylko kaloryczność, ale i indeks glikemiczny deseru.
Można go upiec bez spodu, można na spód wybrać ciasteczka bezglutenowe…robiłam go na twarogu bez laktozy a nawet kiedyś na odsączonym serku wiejskim, mocniej zakwaszonym cytryną (bo nie chciało mi się jechać do polskiego sklepu po twaróg).
Wszystko o czym musicie pamiętać to proporcja: 200g sera, 100g mascarpone i 3 jajka.