Sałatka ze szpinakiem, pomidorami, rukolą i boczkiem
Ta sałatka składa się z 6-7 składników (+ sos) zatem owe składniki muszą być naprawdę dobrej jakości – żaden podły boczek ani pseudo „parmino” nie wchodzą w grę. Druga sprawa to dressing, tu także nie używamy byle czego: porządna oliwa extra vergine, dobre balsamico. Jeśli komponując tę sałatkę postawimy na jakość to śmiało można zaserwować ją jako elegancki starter na całkiem sztywnej, proszonej uczcie…choć wcinając ją w piżamie lub w pracy też nie powinniśmy iść na kompromis. Jest lato, zainwestujmy w obłędnie soczyste, dojrzałe pomidory i świeże zielsko, do tego prawdziwy parmezan i zacnej produkcji boczek – nie pożałujemy!
Składniki (na 2 porcje):
- 3 garści liści młodego szpinaku
- 2 garści rukoli
- 1 duży, soczysty pomidor
- 6-8 plastrów wędzonego, cienko krojonego boczku
- ok 20g grubo struganego parmezanu
- łyżka pestek dyni lub suszonej żurawiny (można pominąć)
- kilka krążków czerwonej cebuli (można pominąć)
- dressing: 4 łyżeczki oliwy, 2 łyżeczki balsamico, łyżeczka musztardy Dijon, łyżeczka sosu Worcestershire, 2 łyżeczki syropu klonowego (lub łagodnego w smaku miodu np. lipowego), pieprz
Liście starannie myjemy i osączamy (można użyć wirówki do sałaty, kto nie ma używa durszlaka a potem czystej ścierki), pomidora ze skórą i pestkami kroimy w grubą kostkę (można użyć pomidorków koktajlowych, wtedy wystarczy je ciachnąć na pół), parmezan ścieramy na grube wióry (najlepsza będzie do tego obieraczka do warzyw), jeśli mamy pestki to podprażamy je na suchej patelni, odkładamy do ostygnięcia.
Najważniejsza sprawa: boczek. Wysmażamy go na suchej patelni, na małym ogniu powoli, na chrupko. Ściągnięty z patelni na papierowy ręcznik ma się pod lekkim naciskiem łamać w palcach – żadnych ciągnących się, tłustych, grubych plastrów. Prawie cały tłuszcz ma zostać na patelni, nam zaś na ręczniku zostają słone, wędzone paski o teksturze chipsa.
Do małego słoika (idealne są te 80g po koncentracie pomidorowym, miejcie państwo zawsze kilka czystych w kuchni) wlewamy składniki dressingu, zakręcamy i mocno potrząsamy aż uzyskamy gęstą emulsję. Zalewamy sosem liście i pomidora, starannie w nim obtaczamy, następnie wykładamy na docelowe talerze/miski, posypujemy pestkami lub żurawiną, na wierzch boczek i strugi sera. Opcjonalnie można sałatkę wzbogacić o kilka krążków delikatnej, czerwonej cebuli, mającej z racji niewielkiej ilości funkcję głównie dekoracyjną. Efektowne i bardzo smaczne.
Czy można taką sałatkę zabrać do roboty? Można ale pod jednym warunkiem: zabieramy ją w kawałkach. Jeden, mały pojemnik na pomidory, jeden większy na zieleninę, na wierzch tegoż arkusz aluminiowej folii( zawijamy w nią wystudzony boczek, pestki i ser) a sos przewozimy w wymienionym wyżej małym słoiku. Może się wydawać, że to niepotrzebne, upierdliwe ale w tym szaleństwie jest metoda. Gotowa sałatka po podróży i kilku godzinach w firmowej lodówce nie wyglądałaby najlepiej: liście sflaczałe i rozmoknięte od sosu, boczek nie chrupiący (nasiąkł sosem), ser stał się pokruszoną breją. 2 pojemniki + mini słoik zmieszczą się w siatce w każdym samochodzie (może być to elegancka papierowa torba po drogiej bieliźnie/butach, jeśli chcą państwo zapodać pseudo szyku w biurze ;)), znajdą miejsce w sakwie rowerowej (czy eleganckim, wiklinowym koszyku na kierownicy „holendra”), wejdą też do dużej, damskiej torby gdy podróżujemy komunikacją miejską.