O jajkach…wcale nie jajcarsko
Macie na jajku stempelek…na nim cyferka, dwie literki, następnie…kolejny rząd cyferek. Jeśli kompletnie nie kumacie co poszczególne oznaczają, to zachęcam do lektury.
Pierwsza cyfra jest kluczowa dla tych, którym na sercu leży los kur niosek. Autor jest nabiało – mięsożercą ale nie chce być oprawcą. Magiczne cyferki oznaczają:
3 – chów klatkowy, czyli obóz koncentracyjny dla kur – całe życie w ciasnej klatce, jako maszyna do znoszenia jaj. Daruję wam drastyczne zdjęcia i opisy, jak to zbyt długie pazury przez całe życie kury wrzynają się w siatkowe dno klatki, jak deformują się kości, które nie mogą się rozprostować…ale Autor Czocha bardzo prosi – omijajcie szerokim łukiem.
2- chów ściółkowy, czyli niby lepiej bo kury nie są w klatkach, tylko mają trochę przestrzeni acz słońca nie widzą i na wszelki wypadek (mnóstwo ptaków w jednej, wielkiej hali) przycina im się dzioby żeby nie raniły się nawzajem i szprycuje lekami, żeby przy takim zagęszczeniu ptaków na metr kwadratowy jakaś epidemia nie wybuchła.
1 – chów wolnowybiegowy – to już są fajne jajka. Kura może być kurą, wyjść sobie na rzeczony wolny wybieg w ciągu dnia i po prostu robić co lubi, kopać, grzebać, wejść na grzędę itp…a na noc ma przymusowy dach nad głową.
0 – chów ekologiczny – czyli najbardziej zbliżony do tradycyjnego, kury ganiają gdzie chcą w ramach gospodarstwa/fermy, owszem jedzą paszę ale także to, co im się podoba. Takie jajka są „pardon my french” często ciut obsrane, nieregularne, różnią się od siebie w kształtem, rozmiarem w ramach opakowania – po prostu są prawdziwe.
Weźmy sobie przykładowe jajko oznaczone 0-PL- 28071315
Wiemy już czym jest pierwsza cyfra. Kolejne oznaczenia to dwuliterowy kod kraju, z którego jajko pochodzi, moje przykładowe jajko jest oczywiście z Polski. Oczywiście? Uwaga na dyskonty – jajka (nawet te lepszego sortu, eko i bio) często pochodzą z Holandii (NL), Niemiec (DE) czy Belgii (BE) – to nie ma jaj w Polsce? Kupujmy lokalnie…kurcze no!
Dalsze cyferki nie mają nic wspólnego z datą ważności…to tzw. kod weterynaryjny – nam już nie tak niezbędny, ale będący swoistym dowodem osobistym jajka, wskazującym precyzyjnie pochodzenie. Dwie pierwsze to kod województwa (28 to warmińsko – mazurskie) , kolejne dwie to kod powiatu (Iława) , dwie następne to kod zakresu działalności przedsiębiorcy (13 to ferma jaj konsumpcyjnych) a ostatnie dwie to kod konkretnej fermy w danym powiecie. Poszukajcie w sieci spisu kodów dla województw i powiatów jeśli jesteście ciekawi, lub chcecie super precyzyjnie oskarżyć kogoś o swoją salmonellę 😉
Producent oczywiście czaruje na opakowaniach – te kurki stojące na polu a w środku co? 3PL…na pudełkach mamy też inne oznaczenia, o co w tym chodzi?
Klasa A – czyli po prostu świeże jajka sklepowe. Klasa B to wedle „rozporządzenia w sprawie jakości jaj kurzych” tzw. jaja utrwalone lub gorszej jakości a C to najgorsza kategoria używana w przemyśle i rolno – spożywczym przetwórstwie, niesortowana, nie spełniająca wymogów dla klas A i B – takich jajek raczej w sklepie nie zobaczycie…więc jajami z napisem „klasa A” nie ma się co podniecać – to norma.
XL, L, M, S – to rozmiary, zwane klasą wagową – zupełnie jak w ciuchach, S najmniejsze (poniżej 53g żywej wagi ), XL największe (powyżej 73g)…ale pokażcie mi ekologiczne XLki…nie ma co się nabierać na jaja XXL bo będą raczej świadczyły o „pędzonym” sposobie pozyskiwania.
Jaja Omega 3, to w miarę nowy trend marketingowy…bezcenne kwasy omega 3 są naturalnie obecne w jajku. Kura to zwierzę wszystkożerne, zróżnicowana dieta zapewnia wysokie stężenie kwasów omega 3 w jajku…ale kury od jajek „trójek” to kury karmione wyłącznie paszą…aby produkować jajka o wyższym stężeniu dobroczynnych kwasów wzbogaca się rzeczoną paszę…np. mączką rybną…czy chcecie jeść takie „super jajo”? Wybór należy do was.
Jajka bez numerka – takie też można spotkać, właściciele stad kurzych, które nie przekraczają 50 osobników nie mają obowiązku stemplowania. Można więc kupić jajko na bazarze, od „baby”, ale brak tego kodu utrudnia identyfikację producenta, zwłaszcza, że tego typu jajka posiadają zwykle sprzedawcy „przycupnięci”, bez swojego pawilonu. Jeśli macie zaufanie (a lepiej potwierdzoną badaniami) pewność, że jajka i kury w ogóle były badane…to proszę bardzo. Dla mnie to jednak ryzykowny wybór.
Jajka z dwoma żółtkami – to też nie jakaś specjalna rasa kur, ani sposób hodowli. Takie jajka znoszą na ogół młode kury, ponieważ każde jajko jest prześwietlane, łatwo zlokalizować takie jajka i zapakować wszystkie, tego typu razem.
Im niższy numer na początku tym droższe jajo. Różnica w cenie jest niebagatelna, ale swoją drogą, ilu z nas zjada jajka w ilościach przemysłowych? Z jajami jak z mięsem – wolę rzadziej a lepsze niż codziennie i byle jakie. Jajka to bogate źródło białka ale WHO jako zdrową normę dla „szarego człowieka” przyjmuje do 10 jaj tygodniowo (w tym jajka w zjadanych ciastach i innych wypiekach). Wiem, że idą „jajeczne święta” i markety kuszą paletami po 30 sztuk w okazyjnych cenach…ale może cena pozwoli nam racjonalniej podejść do „wielkiego żarcia” i przygotować sensowną a nie hurtową liczbę i wielkość potraw z jajkami…i niczego po świętach nie wyrzucać?
Hej,
Znalazłem ten wpis via fejsowy wall znajomej. Bardzo dobry, aczkolwiek nie wrzucałbym agrumentu „guano” w jaja ekologiczne… Po pierwsze mycie jaj jest niewskazane ogólnie, po drugie mogą się brudzić jak leżą na ściółce (niezależnie od kodu), po trzecie – choć tego sprawdzić nie sposób – obsrane jajko to też sygnał, że np. kura miała jakieś dolegliwości układu trawiennego. Nie mówię już o tym, że czasem brudzono jaja specjalnie, żeby były bardziej „true”, bo takie pamiętamy z np. dzieciństwa, bądź epoki tzw. słusznie minionej.
Zdrowia,
Ch.
Chimku, oczywiście masz rację, to było raczej pól serio nawiązanie do „rolniku, nie myj jaj przed skupem” – podkreślenie, że te eko nie są zwykle takie wymuskane, maszynowo posortowane i od linijki.
pozdrawiam
Hej, Nie trzeba rejestrować stad do 350 sztuk. Bardzo dobry wpis, dla mnie na czasie bo interesuję się jajami i hodowlą. Zielononóżki kuropatwiane górą! 🙂
Dzięki za aktualizację, pisałam ten wpis jakiś czas temu i wtedy pojawiała się liczba 50. Zielononóżki to też dobry barometr – ponoć nie dają jajek w innym chowie niż ekologiczny/wolno wybiegowy.