Majonezowy know how
Majonez – żółtka, olej, odrobina octu lub soku z cytryny i musztardy, trochę przypraw. Łatwo go zrobić ale nie zawsze nam się chce. Na szczęście większość sklepowych majonezów opiera się na tych właśnie składnikach.
Czytajmy jednak etykiety bo i na majonezowym polu możemy trafić na miny: sorbinian potasu, benzoesan sodu. Jeśli nie jemy dużo majonezu kupmy mniejszy słoik ale nie wcinajmy niepotrzebnie konserwantów.
Majonez jest potwornie kaloryczny bo ciężko żeby z takich składników nie był. Kupmy więc majonez light – ma o połowę mniej kalorii…zaraz zaraz: woda, guma ksantanowa, guma guar, skrobia modyfikowana – potrzebne aby z produktu z dużą ilością wody uzyskać zawiesistą, gęstą konsystencję oryginału. Nie otrujemy się od tych dodatków ale po co je jeść? Zmieszajmy normalny majonez pół na pół z jogurtem – wyjdzie zdrowiej, lżej i zdecydowanie mniej chemicznie. Jeśli wybierzemy majonez o zdecydowanym smaku to nasz miks nie będzie mdły.
Jakie jeszcze kurioza kryją się w słoikach? Sól wapniowo – disodowa (to przeciwutleniacz), kwas mlekowy, barwniki. Zdarzają się także majonezy w ogóle nie zawierające jaj…ok, jeśli szukamy produktu dla osoby na jaja uczulonej ale jeśli chcemy zjeść kanapkę z normalnym majonezem to czytajmy etykiety…przyzwoity majonez powinien mieć minimum 7% żółtek.
Kolejne sklepowe „cudo” – majonez bezglutenowy. Normalny majonez, zrobiony z wymienionych na samym początku składników jest bezglutenowy. Glutenu nie zawiera olej, nie zawierają go też jajka ani musztarda czy sok cytrynowy. Gluten to przecież białko roślinne obecne w kilku zbożach. Czy majonez zawiera pszenicę, żyto albo owies? Zwykłe mydlenie konsumentom oczu, bezglutenowy czyli niby zdrowszy? Tego produktu naprawdę nie kumam! Osoby na diecie bezglutenowej i tak mają przegwizdane, z mnóstwa rzeczy muszą zrezygnować – wmówmy im jeszcze, że nie mogą zjeść jajka z majonezem…zwłaszcza tym domowej roboty. Napiszcie jeszcze na jajkach, że są bezglutenowe – bo to przecież prawda i tak fajnie wygląda, nie?
Nie dajmy się zwariować i pamiętajmy, że czytanie nie tylko rozwija horyzonty ale pomaga przy wyborze jedzenia 🙂 Mój przepis na domowy majonez?
Domowy majonez:
- 3 małe żółtka
- łyżeczka musztardy (Dijon ale sarepska też się nada)
- 2 łyżeczki delikatnego, białego octu winnego (ja używam jabłkowego)
- łyżeczka soli, pieprz, 3 krople sosu Worcestershire (jeśli bardzo zależy nam na jasnym kolorze to zrezygnujmy)
- 150- 170 ml oleju (słonecznikowy/rzepakowy/z pestek winogron)
Wszystkie składniki oprócz oleju wkładamy do wysokiej miski. Ustawiamy ją na stabilnym podłożu i dolewamy olej bardzo cienką strużką cały czas ubijając. Próbujmy co jakiś czas – doprawmy „pod siebie”. Ocet można zastąpić sokiem z cytryny, użyć dowolnego oleju lub nawet oliwy (i dodać bazylii). Można poeksperymentować z przyprawami. Domowy majonez nie będzie aż tak biały jak ten sklepowy ale ubijamy go tak długo aż wyraźnie zjaśnieje.
Na Wielkanoc zróbmy sobie taki domowy majonez, w codziennej kuchni używajmy wysokogatunkowego gotowca bez konserwantów…i dozujmy go z umiarem bo 100ml majonezu to ponad 600kcal i ponad 70% tłuszczu.