Kofty z mielonej jagnięciny
Wegetarianie chyba trochę się na Czocha pogniewają bo ciągle tylko mięso i mięso…sorry, taki mamy klimat – zima wywołuje u mnie potrzebę mięsnego pożywienia 🙂 Obiecuję wkrótce coś wegetariańskiego, tymczasem zapraszam na aromatyczne, soczyste szaszłyki z jagnięcej łopatki…z góry uprzedzam: znienawidzicie zwykły kebab na mieście bo ta propozycja jest o wiele, wiele lepsza.
Składniki (na 6 niewielkich szaszłyków):
- ok 500g łopatki jagnięcej
- 1 duży ząbek czosnku
- pół cebuli
- łyżka posiekanej natki pietruszki
- łyżka posiekanej natki kolendry
- łyżeczka kminu rzymskiego
- 1/2 łyżeczki kurkumy
- 1/3 łyżeczki cynamonu
- 1/2 łyżeczki ziaren fenkułu
- 1 goździk
- 2 małe, suszone chilli
- 6 ziaren czarnego pieprzu
- łyżka oliwy
- sól
O matko, ile przypraw! Niemało, przyznaję ale jeśli chcemy zbliżyć się klimatem do marokańsko/tunezyjskich dań to naszą jagnięcinę musimy doprawić solidnie. Podany powyżej zestaw jest oczywiście do indywidualnej modyfikacji, najważniejsze są kolendra, natka pietruszki i kmin… śmiem jednak twierdzić, że podane powyżej składniki oraz ich proporcje doprawiają mięso genialnie. Możecie użyć mieszanki przypraw „do kebaba”, ja lubię się bawić w alchemika także poza ekranem PS3 więc mieszanki przyprawowe konstruuję samodzielnie.
Jagnięcinę myjemy, osuszamy i mielimy wrzucając na koniec do maszynki połówkę cebuli (dodatkowy aromat + pewność, że „popchnięte” cebulą mięso, które tanie nie jest, w całości opuści komorę urządzenia). Jeśli kupiliście zmieloną łopatkę to 1/4 cebuli siekamy na papkę i dodajemy do mięsa.
Przyprawy (poza solą) wrzucamy do moździerza (kmin, fenkuł i goździka można dodatkowo uprażyć) i ucieramy. Dodajemy do mięsa wraz z przeciśniętym przez praskę czosnkiem i łyżką oliwy. Mieszamy mięso z dodatkami, wstawiamy na minimum godzinę a najlepiej na noc do lodówki.
Mięso dobrze jest wyjąć z warunków chłodniczych 15 minut przed smażeniem. Mamy czas na przygotowanie dodatków. Osobiście nie przepadam za fikuśnymi, majonezowymi surówkami z kapusty w kebabie, decyduję się na chrupiącą sałatę rzymską, pomidora, czerwoną cebulę i garść świeżej kolendry.
Co to za kebab bez sosu, a najlepiej dwóch? Większość moich znajomych zamawia kebaby „średnie” potrzebujemy zatem jogurtowego sosu czosnkowego i czegoś pikantnego. Można zrobić pomidorowy sos z chilli, można też po prostu wymieszać ketchup z tabasco, pastą sambal oelek lub harissą. Do tego oczywiście baza czyli placki. Ja wybrałam pszenne tortille, możecie użyć chlebków pita – wystarczy je chwilę podgrzać na suchej patelni.
Mamy dodatki, bierzemy się za mięso. Solimy naszą jagnięcą mieszankę, raz jeszcze zagniatamy aby równomiernie rozprowadzić sól i oblepiamy mięsną masą patyczki do szaszłyków (polecam spryskanie dłoni oliwą jeśli mięso się klei). Można z patyków zrezygnować ale łatwiej formować i przewracać na patelni mięso nadziane na szpadki. Patelnia grillowa rozgrzana na maksa, smażymy ze wszystkich stron aż na mięsie powstaną ładne ślady po grillu. Zestawiamy patelnię z ognia, przykrywamy szaszłyki folią aluminiową i gdy odpoczywają (3-4 minuty) układamy sobie wybrane dodatki na podgrzanej tortilli/picie. Wieńczymy dzieło zsuwając z patyczka usmażony szaszłyk, zawijamy, spożywamy.
Pamiętajcie aby położyć na stole dużo serwetek…podobno istnieją ludzie, którzy potrafią ładnie i schludnie zjeść kebaba…ja takich nie znam 🙂