Długo pieczony udziec jagnięcy
Długie pieczenie w niskiej temperaturze to jeden z najlepszych sposobów na uzyskanie mięsa super miękkiego, rozpadającego się, kremowego wręcz. Proste przyprawy, rustykalne dodatki i akcent brytyjski, w postaci sosu miętowego – oto przepis na jagnięcą ucztę idealną, w sam raz na niedzielny obiad. Nieco retro…ale równocześnie bardzo spektakularnie.
Składniki (na 6 -7 porcji):
- udziec jagnięcy z kością (ok. 1,5kg)
- 5 gałązek rozmarynu
- główka czosnku
- sól, pieprz
- łyżeczka oliwy
Dodatki:
- 1kg ziemniaków
- 1kg marchewek
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki octu balsamicznego
- łyżka cukru
- gałązka rozmarynu (tymianku lub cząbru)
- 2 łyżki oliwy
- łyżka masła
- sól, pieprz
Sos miętowy:
- 1/2 pęczka mięty
- 4- 5 łyżek octu jabłkowego
- łyżka cukru
- łyżeczka sosu Worcestershire
- sól, pieprz
Samą jagnięcinę przygotowuje się banalnie – wystarczy mięso umyć, osuszyć, pozbawić wierzchnich, najgrubszych błon (odcinamy je ostrym nożem), natrzeć oliwą, posypać solą i pieprzem (obficie).
Na dno brytfanny wrzucamy dwie długie gałązki rozmarynu, kilka ząbków czosnku (nie obranych, wystarczy lekko zgnieść je nożem). W mięsie robimy kilka nacięć i wkładamy w nie kawałki z grubsza posiekanych 2 kolejnych ząbków czosnku i gałązek rozmarynu. Resztę ziół i czosnku, które nam z główki i 5 gałązek zostały rozkładamy wokół i na mięsie. Można udziec marynować (nawet 24 godziny w lodówce), można też od razu zabrać się za pieczenie. Jeśli mięso trzymaliśmy w lodówce to należy je z niej wyjąć minimum godzinę przed pieczeniem – udziec musi mieć temperaturę pokojową żeby równomiernie się upiec, w tak niskiej temperaturze, jaką mu zgotujemy.
Piekarnik nastawiamy na 120°C. Tak, tylko tyle. Pieczemy zaś 8 godzin…tak, aż tyle. Kto ma w miarę normowany czas pracy może spokojnie do niej wyjść i wyjąć mięso z pieca po powrocie. Pieczemy pod przykryciem, podczas pieczenia wytworzy się mnóstwo soku, który będzie sobie cyrkulował między dnem a pokrywką – nie ma szans aby coś przypalić, nawet jeśli mięso (zwłaszcza bliższe wagowo 2kg) będzie się piec prawie 10 godzin (można udziec dodatkowo podlać szklanką białego, półwytrawnego, niezbyt intensywnego w smaku wina). Skoro to ma być niedzielny obiad to można też wstać bardzo wcześnie, będąc lekko nieprzytomnym, wrzucić mięso do pieca…i iść dalej spać. Pieczeń doskonale jest wstawić na noc, naprawdę nie bójcie się pozostawienia piekarnika bez opieki, przy takiej temperaturze nie puścimy chałupy z dymem i udźca nie spalimy, serio!
Pieczeni nie obracamy, nie przekręcamy, nie szturchamy podczas obróbki termicznej – szczególnie pod koniec każde mocniejsze dotknięcie = rozsypka, czyli nici z estetycznej nóżki na półmisku. Można otworzyć brytfannę ze dwa razy w trakcie (pod warunkiem, że jesteśmy w domu i nie śpimy), można podlać sosem z dna, nie trzeba.
Udziec podajemy z glazurowanymi marchewkami i pieczonymi ziemniakami.
Dodatki też są proste, szczególnie jeśli mamy dwa piekarniki. Mało kto, jednak, takim luksusem dysponuje więc najprościej zrobić, jak poniżej.
Po prawie 8 godzinach wyjmujemy brytfannę z pieca, odstawiamy na bok (przykrytą). Podnosimy temperaturę do 180°. Ziemniaki kroimy na łódeczki, obtaczamy w odrobinie oliwy, doprawiamy solą, czosnkiem i ziołami, pieczemy aż będą miękkie i lekko rumiane. W międzyczasie marchewki myjemy, obieramy, kroimy wzdłuż, podduszamy 10 – 15 minut w niewielkiej ilości osolonego wrzątku z łyżką masła, pod przykryciem. Gdy będą al dente osączamy je, mieszamy z octem, cukrem i odrobiną oliwy. Dorzucamy do pieca, żeby lekko się zrumieniły. Ziemniaki i marchewki prawie gotowe? Na dno pieca dokładamy mięso, 10 minut i mamy wszystko gotowe i ciepłe. Brytfannę możemy wstawić bez pokrywki – wierzch mięsa lekko się zarumieni.
Te 10 minut to idealny czas na sos. Miętę rozcieramy z cukrem w moździerzu – według mnie to najlepsza metoda. Można oczywiście użyć miksera czy blendera, można też zioła posiekać, ale moździerz + cukier pozwalają utrzeć miętę na pastę, która uwalnia zdecydowanie więcej aromatu. Nie musimy rozrzedzać sosu wrzątkiem aby „obudzić” miętę. Do naszej pasty dolewamy ocet, sos Worcestershire (można ten składnik pominąć ale skoro sos jest angielski to nie mogłam się oprzeć), odrobinę soli i pieprzu. Sos możemy podać oddzielnie, w miseczce, możemy też wlać go na dno brytfanny i połączyć z sokami z pieczenia.
Naszą pieczeń można też skonsumować na gorąco nieco inaczej: ze świeżym chlebem szarpanym na nieregularne kawałki, którym można wycierać sos z brytfanny. Lekko ciepłą jagnięcinę można poszarpać widelcem, zawinąć w tortillę z sałatą i pomidorami. Tak samo poszarpaną można też podać z kuskusem (dodajmy do niego nieco mięty i drobno pokrojonych pomidorów), ziemniaczanym puree lub ryżem.
Jeśli chcemy pieczeń pokroić na eleganckie plastry, jak na powyższym foto, to musimy ją całkowicie wystudzić – jest tak miękka i soczysta, że da się kroić jedynie na zimno, najlepiej po kilku godzinach spędzonych w lodówce.
Nie masz 8 godzin? Sprawdź też przepis na jagnięcinę z porto, piecze się ją krócej, jest równie wyśmienita.
Czy udziec bez kości należy piec tak samo jak z kością? Waga 1,5kg.
Dwa razy przygotowałam udziec wg tego przepisu i … jest świetny. Praca łatwa a efekt wizualny i smakowy na 5+. W mnie zamiast pieczonych ziemniaków francuskie kluseczki. Marchew kandyzowana też smakowita . Dodałam jeszcze prażone wcześniej jabłka z odrobiną cynamonu i goździkami. To na prawdę jest łatwe do zrobienia.
Dziękuję
Maria
ł