Bulion warzywny
Wegetariańska, uniwersalna baza do sosów i zup. Hurtowa ilość ugotowana w największym z posiadanych garnków i mamy zapas mrożonych kostek rosołowych na wiele tygodni.
Składniki (na 3 l wody):
- 3 -4 marchewki
- 2-3 pietruszki (+ natka z jednej)
- mały seler lub pół większego lub 4 łodygi naciowego
- spory por
- cebula
- duży ząbek czosnku
- 3 liście laurowe
- ziele angielskie (5-7 kulek),
- ziarna pieprzu (łyżeczka)
- łyżka oleju/oliwy
Wariant nie tylko dla wegetarian, taki bulion jest doskonały do zup o delikatnym smaku (np. kremu ze szparagów), lub do niskokalorycznych wariantów takich klasyków jak pomidorowa czy ogórkowa. Przyda się także do risotto czy gulaszy.
Taki bulion gotujemy krócej – tylko do zupełnej miękkości warzyw. Kroimy warzywa korzeniowe, pora i cebulę na duże kawałki. Czosnek na pół (może być w łupinie). Mocno rozgrzewamy garnek, wlewamy oliwę i krótko obsmażamy warzywa. Gdy tylko zaczną się lekko przypalać zalewamy wszystko 3 litrami zimnej wody. Po co? Odrobina tłuszczu poprawi smak i uratuje nam z marchewki witaminę A rozpuszczalną w tłuszczach (no dobra, nie całą ale zawsze).
Zagotowujemy wodę, dosypujemy pieprz, ziele, dodajemy liście i natkę. Ogień mały i niech się gotuje. Bulion warzywny jest o tyle wdzięczny, że nie musimy go szumować, kontrolować – nastawmy sobie minutnik na godzinę i zajmijmy się czymkolwiek. Po godzinie wbijamy łyżkę w marchewkę, jeśli się rozpada – bulion gotowy, jeśli stawia opór a my opryskaliśmy się gorącym rosołem gotujemy jeszcze trochę.
Rada dla zabieganych: im drobniej pokrojone warzywa tym krócej się gotują, można też użyć włoszczyzny mrożonej. 30 minut dla warzyw drobno krojonych i na ostrzejszym ogniu gotowanych to minimum aby oddały smak do wody. Bulion warzywny przecedzony można trzymać w lodowce do 5 dni, doskonale się też mrozi (w porcjach dostosowanych do ilości gęb do wykarmienia zupą).
Nie solę bulionu, traktuję go jako bazę do potraw więc wolę dozować sól do docelowego dania, żeby nie przesadzić.
Czochu, czochu, a co z solą? Nie dodaje się jej do bulionu warzywnego wcale?
Odpowiem tak, jak nie lubimy aby nam odpowiadano czyli: to zależy. Nie będę jednak wredna i powiem od czego: 1. czy korzystamy potem z warzyw z bulionu (wtedy wypada bulion posolić bo w takiej np. sałatce jarzynowej niesłone będą niesmaczne) 2. czy nasz bulion – baza zyska stając się zupą/sosem słone dodatki (np. sos sojowy, pleśniowy ser – wtedy lepiej bulionu nie solić). Ogólnie jeśli nie wykorzystuję składników bulionu dalej to wolę nie solić bo to zdążymy zrobić zawsze a zbyt słony bulion wyjściowy może nam utrudnić dalsze kompozycje.