Bliny gryczano – pszenne
Powiało wschodem ale ten powiew, w przeciwieństwie do nieszczęsnej zimy jest bardzo pozytywny. Bliny jak każde naleśniki/placki są genialną bazą komponującą się z masą dodatków, zarówno słonych jak i słodkich. W tym wpisie znajdziecie przepis na ciasto oraz odnośniki do kilku propozycji z blinami w roli głównej.
Przepisów na bliny jest w sieci mnóstwo. Receptura jest stara, wariantów regionalnych mnóstwo – przeglądając propozycje z różnych serwisów/blogów można zauważyć, że większość i tak jest podobna. Autor Czocha też nie ma zamiaru Ameryki odkrywać tylko krok po kroku przeprowadzić was przez „operację bliny”. Jako punkt wyjścia do moich blinów posłuży przepis p. Adama Chrząstowskiego, z programu „Adam po pracy”. Przepis bazowy brzmi: 100g mąki gryczanej, 50g mąki pszennej, 10g drożdży, 1 jajko, 50g masła, 1/2 łyżeczki cukru, sól. Gotuję najczęściej dla 2 osób więc podoba mi się powyższy przepis przede wszystkim ze względu na równe proporcje z niewielkiej dozy składników.
Autor Czocha oczywiście nie byłby sobą gdyby czegoś nie pozmieniał. Rzadko piekę ciasta więc wolę używać drożdży suszonych niż obserwować proces wysychania i marnienia drożdżowej kostki w lodówce (w przepisie zużywamy mniej niż 1/2) . Po Wielkanocy zostało mi trochę mąki żytniej po robieniu zakwasu na żur…musząc coś zrobić po swojemu, w ramach eksperymentu zamieniam połowę mąki pszennej na żytnią.
Składniki (na 12blinów Ø ok. 8cm)
- 100g mąki gryczanej
- 25g mąki pszennej (2 łyżki)
- 25g mąki żytniej, razowej (2 łyżki)
- płaska łyżeczka suszonych drożdży (2-3g)
- 260 ml mleka (szklanka pełna)
- 1 duże jajko
- 50g masła (czyli 1/4 kostki)
- po sporej szczypcie cukru i soli
Mleko lekko podgrzewam (zupełnie zimne nie rozrusza drożdży), wsypuję doń sól, cukier i drożdże. Dodaję mąki, mieszam. Moja mąka żytnia była z grubego przemiału więc odsiałam na sicie otręby i dopiero odważyłam 25g. W rondelku roztapiamy masło. Po ok. 20-30 minutach dodajemy do zaczynu masło i żółtko, mieszamy całość.
W oddzielnej misce ubijamy białko ze szczyptą soli na sztywno. Ubite białko delikatnie i partiami inkorporujemy do masy. Jeśli masa jest za gęsta można dodać jeszcze odrobinę mleka.
Na sporym (ale nie maksymalnym) ogniu rozgrzewamy teflonową patelnię. Spryskujemy ją odrobiną oleju, rozcieramy olej pędzlem lub papierowym ręcznikiem i kładziemy łyżką niewielkie porcje masy. Rozpłaszczamy je możliwie cienko nadając okrągły kształt. Smażymy ok. 2 minut na każdą ze stron. Można łatwo ocenić czy blin jest gotowy do przewrócenia – wystarczy lekko trącić go łopatką próbując podważyć. Jeśli łatwo się poddaje to przewracamy, jeśli się gnie, próbuje rozpaść to czekamy jeszcze chwilę. Bliny odwracamy ostrożnie bo gorące, usmażone z jednej strony są bardzo delikatne.
Moje bliny mają fajny, dodatkowy, żytni posmak – eksperyment udany. Zrobione z mąki gryczanej i pszennej byłyby bardziej delikatne i neutralne w smaku. Zrobione w 100% z mąki gryczanej (coś dla bezglutenowców bo mąka gryczana nie zawiera glutenu) będą szarawe i najmocniej ze wszystkich wariantów pachnące świeżo prażoną kaszą. Poniżej kilka nieco innych niż śmietana i kawior aranżacji dla naszych placków. Spróbujcie i zainspirujcie się nimi do własnych.
Bliny z wędzonym łososiem i ziołowym serem
Bliny z sałatką z makreli